Pech chciał, że złapała gumę. Nikt z rodziny i znajomych nie mógł pomóc. Na domiar złego okolica była odludna, a na dworze zrobiło się ciemno i bardzo mroźno. Jej samochód dostrzegli strażnicy miejscy. Ze względu na wyjątkowo niesprzyjające okoliczności postanowili pomóc kobiecie.
Piątek, 12 stycznia. Zbliżała się godzina 17.30. Funkcjonariusze z Referatu IV jechali ulicą Azymutalną. W pewnej chwili zauważyli stojący na poboczu pojazd z włączonymi światłami awaryjnymi.
Mundurowi podeszli do auta. W środku siedziała przygnębiona kobieta. Pytana przez strażników co się stało odpowiedziała, że "przebiła się jej opona". Sama nie była w stanie zmienić koła. W dodatku nikt z rodziny i znajomych nie mógł przyjechać na miejsce i jej pomóc. Okolica była odludna, do domu kobieta miała daleko, panował coraz większy mróz i było już ciemno.
Z uwagi na niesprzyjające okoliczności postanowiliśmy pomóc zmarzniętej i zrezygnowanej kobiecie. Umożliwiliśmy jej ogrzanie się w radiowozie i wymieniliśmy koło w samochodzie – mówi młodszy strażnik Michał Ćwikliński.
Kierująca pojazdem była bardzo wdzięczna funkcjonariuszom. Dziękowała im za zainteresowanie się problemem i udzieloną pomoc. Żartowała, że "mundurowych zesłały jej anioły". Najważniejsze było jednak to, że kobieta mogła bezpiecznie wrócić do domu.