Orunia, wtorek 14 marca. Około godziny 15:00 funkcjonariusze z Referatu VI weszli na teren jednej z posesji. Chcieli sprawdzić, czy zgodne z prawdą są napływające do straży miejskiej informacje o bałaganie tam. Ponieważ w zgłoszeniach mowa była o psie, trzymanym w złych warunkach, mundurowi poprosili o wsparcie inspektorów OTOZ Animals.
Już na pierwszy rzut oka widać było, że nieruchomość jest skrajnie zaniedbana. Piętrzyły się na niej sterty śmieci, starych sprzętów i mebli. Tuż obok stały plastikowe wanienki i wiadra z dużą ilością mokrego chleba, roślinnych pozostałości oraz innych niezidentyfikowanych substancji. Trzymanie resztek pokarmu w takich warunkach stanowiło zagrożenie sanitarne. Mogło też wabić myszy i szczury.
Pośród starych gratów mieszkał pies. Zwierzę nie miało odpowiedniego schronienia i było uwiązane na zbyt krótkim łańcuchu. Z wolnego wybiegu korzystały natomiast kury i kaczki, co w kontekście ptasiej grypy jest niezgodne z przepisami.
Inspektorzy OTOZ Animals zbadali psa. Stwierdzili, że zwierzę jest w dobrym stanie. Właściciel nie miał jednak żadnego dokumentu potwierdzającego szczepienie czworonoga przeciwko wściekliźnie.
Nieruchomość należy do 65-letniego rencisty, który mieszka tam razem ze swymi bliskimi. Strażnicy nakazali mężczyźnie, by jak najszybciej posprzątał swoją posesję i należycie zadbał o zwierzęta. Niebawem mundurowi znów odwiedzą podwórko, by sprawdzić czy jego właściciel zastosował się do zaleceń.