
Była środa, 26 marca. Patrol strażników z Referatu IV prowadził zgodnie z dyslokacją działania prewencyjne w rejonie Lawendowego Wzgórza. Zbliżała się 14:30, gdy uwagę funkcjonariuszy przykuł czarny dym unoszący się nad blokami przy sąsiedniej ulicy. Mundurowi przeczuwali, że zadymienie może pochodzić z nielegalnego ogniska lub ktoś podpalił suche trawy. Strażnicy bez chwili wahania pojechali zlokalizować źródło ognia.

Niedługo potem sytuacja się wyjaśniła, a ich podejrzenia się potwierdziły. Za jednym z bloków przy ul. Turzycowej ktoś rozpalił ognisko i pozostawił je bez nadzoru. W płomieniach, które sięgały momentami prawie 2 metrów paliły opony, odpady komunalne i gałęzie. Prawdopodobnie, jakaś osoba robiła porządki, a zebrane odpady postanowiła spalić. Ogień szybko się rozwijał i stanowił zagrożenie dla usytuowanych w pobliżu zabudowań. Funkcjonariusze nie mieli szans, żeby samodzielnie opanować pożar. Wezwali więc straż pożarną i monitorowali sytuację. Gdy na miejscu pojawiła się jednostka gaśnicza, cała akcja potoczyła się błyskawicznie. Strażacy sprawnie przystąpili do gaszenia płomieni i po chwili sytuacja była opanowana.

Opisane zdarzenie chociaż było niebezpieczne pokazuje, że bezmyślność i lekceważenie przepisów przeciwpożarowych może doprowadzić do tragedii. Warto o tym pamiętać przez cały rok, ale szczególnie wiosną, gdy niektórzy decydują się na wypalanie traw. Niestety myślenie, że takie działanie jest pożyteczne jest błędne. Tego typu praktyki nie tylko niszczą środowisko, ale także bezpośrednio zagrażają życiu i zdrowiu zwierząt i ludzi.
O tym dlaczego wypalanie traw przynosi więcej szkody niż pożytku przeczytacie pod linkiem tiny.pl/394qy9m0.