Bezdomny mężczyzna opuścił schronisko i poszedł na spacer. Kłopoty z pamięcią sprawiły, że się zgubił i nie umiał znaleźć drogi powrotnej. Sytuacja zrobiła się nerwowa, gdy zaczął awanturować się w przychodni lekarskiej. Pomogli mu strażnicy, dzięki którym bezpiecznie wrócił do ośrodka.
Czwartek, 22 lutego. Funkcjonariusze z Referatu V patrolowali swój rejon służbowy. Zbliżała się godzina 14.00, gdy otrzymali polecenie, by udać się do przychodni lekarskiej przy ulicy Otwartej. Miał tam przebywać awanturujący się mężczyzna. Mundurowi pojechali pod wskazany adres.
Na miejscu zastaliśmy zdenerwowanego mężczyznę z zanikiem pamięci. Nie potrafił sobie przypomnieć, z którego ośrodka dla bezdomnych wyszedł na spacer – opowiada młodszy inspektor Marek Gorzewski.
Strażnicy podeszli do mężczyzny, by z nim porozmawiać. Ten, mimo problemów z pamięcią w końcu przypomniał sobie, jak się nazywa. Funkcjonariuszom udało się też dowiedzieć, że prawdopodobnie jest mieszkańcem ośrodka dla osób bezdomnych przy ulicy Zakopiańskiej.
Mundurowi wraz z bezdomnym pojechali do pogotowia socjalnego. Chcieli sprawdzić, czy mężczyzna nie jest pod wpływem alkoholu. Był trzeźwy. Placówka, którą wskazał jako miejsce swojego zamieszkania, potwierdziła jego słowa. Funkcjonariusze przewieźli bezdomnego do ośrodka, w którym został otoczony właściwą opieką.