Okolice obleganej przez turystów plaży, tłum ludzi, zgiełk, gwar… W takich warunkach bardzo łatwo się zgubić! Zwłaszcza, jeśli ma się trzy lata, patrzy na świat z perspektywy kolan przechodniów, a mama lub tata bywają na tyle nieuważni, że zdarza im się bardzo młodego człowieka stracić z oczu.
Tym razem wszystko skończyło się na strachu, choć i on nie był przecież nikomu potrzebny. W środę 30 lipca, na alei Hallera, nieopodal plaży w Brzeźnie, podeszła do patrolu straży miejskiej kobieta. Poinformowała o dziecku, które spaceruje po chodniku bez opieki. Funkcjonariusze z Referatu III natychmiast ruszyli w kierunku malca, którego losem zaczęli się już interesować kolejni przechodnie. Rezolutny chłopiec w wieku około trzech lat powiedział strażnikom jak ma na imię, podał też imiona swoich rodziców i poinformował, że wcześniej był z nimi na plaży.
Funkcjonariusze skontaktowali się ze Stanowiskiem Kierowania Prewencją, poinformowali o zaistniałej sytuacji. Natychmiast zapadła decyzja o wszczęciu poszukiwań opiekunów dziecka. Strażnicy wraz z chłopcem ruszyli w stronę nadmorskiej promenady i już kilka chwil później dostali z SKP wiadomość, że przy wejściu nr 50 na plażę czeka mama zaginionego wraz z patrolem policji. Dosłownie chwilę trwało dopełnienie niezbędnych formalności i trzylatek znów mógł poczuć się najbezpieczniej na świecie! Bo gdzie indziej taki młodzieniec znajdzie pewniejsze i bardziej komfortowe schronienie, jeśli nie w ramionach swojej własnej Mamy?