W niedzielny poranek 10 maja na alarmowy numer 986 zadzwonił mieszkaniec Gdańska, który powiadomił funkcjonariuszy o warchlaku, uwięzionym w studzience kanalizacyjnej przy ulicy Traugutta, nieopodal wjazdu do lasu. Na miejsce pojechali strażnicy z Referatu III.
Tam czekał na nich mężczyzna, który znalazł zwierzaka w pułapce. Poprowadził on funkcjonariuszy leśną drogą i wskazał odkrytą studzienkę. Rzeczywiście znajdował się w niej mały dzik, który potrzebował pomocy. Warchlak nie miał żadnych szans, by samodzielnie wydostać się na wolność.
Akcję ratunkową należało przeprowadzić rozważnie, aby nie zaszkodzić maluchowi. Między innymi chodziło o to, by nie zostawić na nim ludzkiego zapachu, bo mogłoby to skutkować odrzuceniem go przez stado. Funkcjonariusze użyli więc chwytaka na psy, dzięki któremu udało się sprawnie wydobyć warchlaka ze studzienki. Zwierzę natychmiast pobiegło do lasu. Pozostaje mieć nadzieję, że mały dzik szybko odnalazł swoją rodzinę…
Nie wiadomo kto i dlaczego odkrył znajdującą się na leśnej drodze studzienkę. Ponieważ w takim stanie mogła ona stanowić poważne zagrożenie dla spacerowiczów oraz rowerzystów, strażnicy zabezpieczyli ją betonową pokrywą, która leżała tuż obok.