Nic nie zwiastowało kłopotów, które za chwilę miały nadejść. Mama zabrała synka na spacer. W pewnej chwili chłopczyk zaczął mieć poważne trudności z oddychaniem. Zrozpaczona kobieta poprosiła o pomoc strażników miejskich. Mundurowi natychmiast zawieźli ją i dziecko do szpitala.
Piątek, 2 marca. Zbliżała się godzina 15.30. W pewnej chwili do patrolu z Referatu III, stojącego przy alei Grunwaldzkiej na wysokości Parku De Gaulle’a, podbiegła roztrzęsiona kobieta. Na ręku trzymała małe, około półtoraroczne dziecko. Malec miał problemy z oddychaniem i się dusił. Musiał jak najprędzej otrzymać fachową pomoc.
Kobieta poprosiła o jak najszybsze przewiezienie do szpitala, by ratować życie jej dziecka – mówi starszy specjalista Adam Łaszewski.
Mając świadomość, że w tej sytuacji liczy się każda sekunda, strażnicy zabrali matkę z dzieckiem do radiowozu i bez chwili zwłoki ruszyli do szpitala. Kilka minut później chłopiec był już pod opieką lekarzy na oddziale ratunkowym Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego.