W niedzielę, 3 marca kilka minut po godzinie 12 do straży miejskiej wpłynęło zgłoszenie o łabędziu, który wleciał na teren posesji przy ulicy Beniowskiego i nie chce go opuścić. Dyżurny numeru 986 na miejsce skierował patrol strażniczek z Referatu Ekologicznego.
Gdy funkcjonariuszki przyjechały na miejsce, okazało się, że nieproszonym gościem jest młody łabędź, który prawdopodobnie zgubił drogę. Wystraszony ptak siedział w rogu działki i obserwował otoczenie. Mundurowe odłowiły go z pomocą siatki i przewiozły na pobliski zbiornik wodny przy zbiegu ulic Subisława, Kupały i Pomorskiej. Według spacerowiczów, którzy obserwowali akcję uwalniania zwierzęcia, łabędź był często widziany na tym zbiorniku wodnym. Wydawało się zatem, że ptak będzie się tam czuł swobodnie.
Po kilku minutach od wypuszczenia zwierzęcia, zza wysepki na środku stawu wyłonił się dorosły łabędź i zaczął szybko zbliżać się do nowego „lokatora”. Po chwili zaczął go atakować. Agresor prawdopodobnie w młodszym łabędziu dopatrywał się rywala, który będzie chciał przejąć jego terytorium. Funkcjonariusze próbowali pomóc ofierze i ponownie złapać ptaka. Jednak młody łabędź uciekł i wszystko wskazywało na to, że konflikt pomiędzy nimi został zażegnany.
Kilka godzin później strażniczki ponownie otrzymały zgłoszenie o bójce ptaków na wodzie. Okazało się, że pomiędzy łabędziami znowu doszło do konfliktu. Starszy osobnik próbował podtapiać młodszego i kąsał go dziobem. W międzyczasie na brzegu zbiornika zebrało się kilka osób i próbowało przegnać agresora. Jeden z przechodniów nie zważając na niską temperaturę wskoczył nawet do wody, żeby je rozdzielić.
Z pomocą ruszyły także strażniczki. Założyły wodery i po wejściu do stawu przepłoszyły agresywnego ptaka, a jego ofiarę odłowiły. Młody łabędź miał kilka ran na ciele i uszkodzone skrzydło. W takim stanie nie mógł zostać bez opieki. Mundurowe przewiozły go do lecznicy.