Cztery punkty skupu złomu skontrolowali strażnicy miejscy razem z funkcjonariuszem Straży Ochrony Kolei. W jednym z nich znaleźli pokrywy studzienek kanalizacyjnych oraz kratki zabezpieczające odpływy burzowe. Były poważne wątpliwości, czy metalowe elementy nie pochodzą z kradzieży. Wszystko wyjaśniło się jednak następnego dnia, gdy do siedziby straży miejskiej przyjechała pracownica punktu wraz z odpowiednią dokumentacją.
Poniedziałek, 21 marca. Przed południem patrol z Referatu II razem z funkcjonariuszem Straży Ochrony Kolei przeprowadził rutynowe kontrole czterech punktów skupu złomu. Chodziło o sprawdzenie czy na ich terenie nie ma elementów infrastruktury miejskiej i kolejowej, które mogłyby pochodzić z kradzieży. W trzech placówkach kontrole przebiegły bez uwag. W czwartej pojawiły się poważne wątpliwości…
W punkcie znaleziono bowiem pięć okrągłych pokryw studzienek kanalizacyjnych oraz 10 prostokątnych kratek, którymi zabezpieczane są odpływy burzowe. Przedmioty te nie były oznakowane. Pracownica placówki wyjaśniła, że metalowe elementy dostarczyła jedna z firm budowalnych. Miały one zostać zdemontowane w ramach rewitalizacji pewnego placu. Nie przedstawiła jednak żadnych dokumentów, które mogłyby to potwierdzić.
[gallery link="file" ids="14120,14121,14122"]Kobieta dostała wezwanie do stawienia się następnego dnia rano w siedzibie straży miejskiej wraz z odpowiednią dokumentacją. Funkcjonariusze poinformowali ją również, że do czasu wyjaśnienia sprawy placówce nie wolno odsprzedać zakwestionowanych przedmiotów.
We wtorek 22 marca wcześnie rano pracownica punktu skupu złomu przyjechała do siedziby straży. Przedłożyła mundurowym zaświadczenia, z których jasno wynikało, że elementy infrastruktury pochodzą z legalnego źródła.
Podobne kontrole punktów skupu złomu gdańscy strażnicy miejscy oraz funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei przeprowadzają wspólnie kilkadziesiąt razy w roku.