Z Mieszkańcami i dla Mieszkańców

Winieta 1

Konflikt z sieci przeniósł się na ulicę

Autor: Andrzej Hinz
W poniedziałkowe popołudnie, 19 maja, na ul. Plac Oruński doszło do niepokojącego incydentu z udziałem grupy nastolatków. 14-letni chłopiec zgłosił strażnikom miejskim, że został pobity przez rówieśników. Dzięki szybkiej reakcji patrolu funkcjonariuszy oraz interwencji policjantów, udało się ustalić przebieg wydarzeń i winnego.
światła na radiowozie.JPG

Zbliżała się godzina 15, gdy do patrolu strażników miejskich podszedł wyraźnie zdenerwowany 14-letni chłopiec. Powiedział, że szedł z dwójką znajomych ulicą Plac Oruński, gdy niespodziewanie zaszło im drogę trzech chłopaków i jeden z nich go uderzył - podbił mu oko i uszkodził ząb. Jego znajomi, widząc co się dzieje, oddalili się, zostawiając go samego. W trakcie rozmowy 14-latek wskazał trzech zbliżających się chłopaków jako sprawców pobicia. Funkcjonariusze natychmiast podjęli interwencję i przeprowadzili z nimi rozmowę, pytając o zdarzenie. Wszyscy zaprzeczali zarzutom, twierdząc, że doszło jedynie do rozmowy, podczas której chcieli wyjaśnić nieporozumienie związane z rzekomo złym traktowaniem ich koleżanki przez pokrzywdzonego.

Ze względu na powagę sytuacji mundurowi wezwali na miejsce patrol policji. Do czasu przyjazdu mundurowych polecili wszystkim chłopcom skontaktowanie się z rodzicami. Na miejsce, jako pierwszy przyszedł wujek pobitego 14-latka. Mężczyzna był bardzo wzburzony, a strażnicy musieli go uspokajać, by nie dopuścić do eskalacji sytuacji. Chwilę później pojawili się również rodzice chłopca oraz dwoje jego znajomych – świadków zajścia.

Jak się okazało podczas dalszej rozmowy, konflikt między nimi trwał już od jakiegoś czasu i miał swoje źródło w mediach społecznościowych. W sieci pojawiały się groźby i obraźliwe komentarze, które kierowali wobec siebie. Na miejsce dotarły również matki dwóch z trzech chłopaków, którzy brali udział w zajściu. Obie panie twierdziły, że wiedziały o konflikcie i były świadome gróźb kierowanych przez młodzież wobec siebie nawzajem. Ich zdaniem to pobity chłopiec był prowokatorem i inicjatorem całego zatargu.

Po przyjeździe policjantów wszystkie osoby uczestniczące w zatargu zostały wylegitymowane i funkcjonariusze spisali ich zeznania. W trakcie rozmowy z mundurowymi jeden z chłopców przyznał się do uderzenia kolegi, choć wcześniej zaprzeczał jakiejkolwiek przemocy. Sprawa została przekazana do dalszego wyjaśnienia, a czynności trwają.

Zdarzenie na Placu Oruńskim pokazuje, jak łatwo wirtualne konflikty mogą przenieść się do świata rzeczywistego i mieć poważne konsekwencje. Słowa wypowiedziane w Internecie, zwłaszcza pełne agresji i pogardy, mogą wywołać realną krzywdę. Mowa nienawiści, hejt i cyberprzemoc to zjawiska, które coraz częściej stają się punktem zapalnym dla fizycznych konfrontacji wśród młodzieży. W takich przypadkach szczególnie ważna jest szybka reakcja służb oraz zaangażowanie rodziców, opiekunów, ale także wychowawców, którzy powinni nie tylko dostrzegać niepokojące sygnały, ale również rozmawiać z dziećmi o szacunku, empatii i odpowiedzialności za własne słowa i czyny zarówno w sieci, jak i poza nią.