Środa, 12 sierpnia, godzina 12:15. Funkcjonariusze z Referatu VI jadą na skuterach ulicą Stogi. Na wysokości wejścia numer 21 na plażę widzą jadącą na sygnale karetkę pogotowia. Jak się okazuje, ratownicy szukają matki z dzieckiem, na które miał spaść konar drzewa. Ze zgłoszenia wynika, że zdarzyło się to na skraju plaży, gdzieś w tym rejonie. Strażnicy wskakują na skutery i pędzą w stronę zatoki. Kilka chwil później widzą kobietę, która do nich macha. Okazuje się, że to właśnie matka poszkodowanego maleństwa.
Mundurowi pytają, czy z dzieckiem wszystko w porządku, czy oddycha i czy jest przytomne. Kobieta mówi, że tak. Opowiada, że gruba gałąź spadła na malucha, uderzając go w okolice lędźwi. Dziecko tymczasem leży na kocu przy swojej mamie, rusza nóżkami, płacze z przerażenia. Obok spoczywa konar, sprawca groźnego incydentu.
Chwilę później na miejsce docierają ratownicy medyczni wraz z lekarzem pediatrą. Przenoszą maleństwo do karetki na specjalistycznej desce. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że dziecku nic poważnego się nie stało - trzeba jednak sprawdzić, czy na pewno tak jest. Maleństwo i jego matka jadą do szpitala na badania...