Śliska nawierzchnia okazała się bardzo zdradliwa dla młodego kierowcy. Nie zapanował nad autem i uderzył w barierkę. Uszkodzony pojazd dostrzegli strażnicy miejscy. Od razu sprawdzili, czy nikt nie potrzebuje pomocy. Zajęli się także zabezpieczeniem miejsca kolizji.
Niedziela, 4 czerwca. Strażnicy z Referatu I patrolowali swój rejon. W pewnej chwili na skrzyżowaniu ulic Grunwaldzkiej i Bażyńskiego zauważyli rozbity samochód. Auto stało na ścieżce rowerowej, a jego przód był wbity w barierkę. Strażnicy natychmiast zatrzymali radiowóz i sprawdzili, czy w pojeździe znajdują się osoby potrzebujące pomocy. W samochodzie nie było nikogo. Obok auta stał młody mężczyzna. Był w szoku. Funkcjonariusze podeszli do niego i zapytali, czy nie potrzebuje pomocy. Za pośrednictwem Stanowiska Kierowania wezwali też pogotowie ratunkowe i straż pożarną.
Podczas oczekiwania na przyjazd wezwanych służb ratunkowych strażnicy zabezpieczali miejsce kolizji. Zadbali również o drożność drogi dojazdowej dla karetki i straży pożarnej.
Niedługo potem kierowcą zajęła się załoga pogotowia ratunkowego. Mężczyzna nie wymagał hospitalizacji i mógł wrócić do domu.