Wtorek, 12 kwietnia. Funkcjonariusze z Referatu VI prowadzili działania drogowe w okolicy Parku Oruńskiego. Kilka minut po godzinie 10:00 zauważyli w pobliżu placu zabaw samochód zaparkowany za znakiem B-1 „zakaz ruchu” z tabliczką „nie dotyczy posiadaczy identyfikatorów”.
Okazało się, że w aucie nie ma takiego dokumentu. W pojeździe na fotelu pasażera siedział tylko młody mężczyzna. Twierdził, że znajoma zostawiła go w samochodzie i poszła z dzieckiem na plac zabaw. Po chwili jednak przyznał się, że to on kierował pojazdem i zignorował obowiązujące oznakowanie drogowe. Dodał także, że nie posiada uprawnień do kierowania pojazdami mechanicznymi, a ponadto ma sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. Jak tłumaczył, nie przyznał się od razu, bo niedawno wyszedł z więzienia i nie chciał ponieść odpowiedzialności za swoje zachowanie. Funkcjonariusze wezwali na miejsce patrol policji.
Podczas oczekiwania na wezwane służby mężczyzna powiedział strażnikom, że samochodem jeździ od dłuższego czasu. Z jego relacji wynikało, że zdał egzamin teoretyczny na prawo jazdy i w jego mniemaniu to mu wystarcza do prowadzenia. W pewnej chwili chciał nawet odjechać. Stwierdził, że musi odebrać dzieci ze szkoły. Udaremnili mu to jednak strażnicy, a po chwili na miejscu byli już policjanci.
Jak informuje nadkom. Magdalena Ciska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku 28-latkowi za złamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych grozi do 5 lat pozbawienia wolności.