
Czwartek, 10 lipca. Kilka minut po godzinie 07:30 operator miejskiego monitoringu zauważył na ul. Rajskiej mężczyznę odpowiadającego rysopisowi podejrzanego o udział w rozboju. Informacja natychmiast trafiła do dyżurnego Komisariatu II Policji, który wysłał na miejsce patrol. Po kilku minutach 70-latek został zatrzymany i przewieziony do komisariatu. Zgromadzony materiał dowodowy pozwolił postawić mu zarzut rozboju. 11 lipca sąd, uwzględniając wniosek śledczych, zdecydował o jego tymczasowym aresztowaniu na trzy miesiące.
Jak poinformowała nas oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji, cała historia zaczęła się kilka dni wcześniej, 3 lipca. Pewna kobieta, która przyjechała do Gdańska w celach służbowych poznała podczas spaceru parę, z którą spożywała alkohol na Skwerze Heweliusza. W pewnym momencie mężczyzna wykorzystał jej brak czujności i ściągnął z niej złotą biżuterię: pierścionek oraz dwa łańcuszki, a z torby zabrał dwie sukienki. Wartość strat oszacowano na 2,5 tysiąca złotych.

Kilka godzin później, na Placu Dominikańskim, doszło do rozboju na obywatelu Norwegii. Został on zaatakowany gazem pieprzowym przez nieznanych sprawców, którzy ukradli mu torbę z dokumentami, ubraniami i sprzętem elektronicznym o łącznej wartości ponad 3 tysiące złotych. Jak się później okazało, kobieta uczestnicząca w rozboju miała na sobie jedną z wcześniej skradzionych sukienek.
Dzięki analizie nagrań z miejskiego monitoringu oraz intensywnej pracy operacyjnej, policjanci z komisariatu Śródmieście szybko połączyli oba przestępstwa. Już następnego dnia w rejonie Wrzeszcza zatrzymali 44-latkę, która miała przy sobie gaz pieprzowy i była ubrana w skradzioną sukienkę. Kobieta usłyszała zarzuty kradzieży oraz rozboju i decyzją sądu została aresztowana na dwa miesiące. Grozi jej kara do 15 lat więzienia.
Funkcjonariusze zatrzymali również 54-latka, który uczestniczył w kradzieży na Skwerze Heweliusza – za ten czyn grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności. Trzeci sprawca, 70-latek, który uczestniczył w rozboju na Placu Dominikańskim wpadł kilka dni później dzięki czujnemu oku operatora miejskiego monitoringu.