Piątek, 17 listopada. Funkcjonariusze z Referatu IV patrolowali swój rejon. Około godziny 15.30 otrzymali zgłoszenie, że na ulicy Koziorożca ktoś porzucił psa. Mundurowi od razu udali się we wskazane miejsce. Przed jednym ze sklepów pasażu handlowego zauważyli psa, który przypominał setera irlandzkiego. Zwierzę było uwiązane, a właściciela nigdzie nie było widać.
Po rozmowie z kilkoma osobami ustaliliśmy, że pies przebywa w tym miejscu od dłuższego czasu, a jego właściciel mieszka niedaleko – opowiada specjalista Piotr Górski.
Jeden z przechodniów powiedział strażnikom, że wie do kogo należy pies i przekaże właścicielowi, by jak najszybciej przyszedł po swojego czworonoga. Po kilkunastu minutach na miejscu pojawił się mężczyzna, do którego należało zwierzę. Za zostawienie swojego pupila bez nadzoru został ukarany mandatem karnym.
Tak się jednak złożyło, że nie był to jedyny niefrasobliwy właściciel czworonoga, z którym tego dnia spotkali się funkcjonariusze. Była godzina 16.15, kiedy na ulicy Radarowej zupełnie znienacka pojawił się pies. Niewiele brakowało, a wpadłby pod przejeżdżający akurat radiowóz. Dzięki szybkiej reakcji mundurowych czworonogowi nic się nie stało.
Zwierzę ruszyło przed siebie, strażnicy postanowili udać się za nim. Liczyli, że pies zaprowadzi ich do swojego właściciela. Tak też się stało. W pewnym momencie zwierzę wbiegło na teren jednej z posesji. Okazało się, że należy do mieszkającej tam kobiety. Właścicielka czworonoga była akurat w pracy, a pies biegał bez nadzoru po okolicy. Mundurowi ustalili, kiedy kobieta wróci do domu.
Udaliśmy się tam ponownie, aby sprawdzić, czy właścicielka psa jest już w domu. Kobieta została przez nas ukarana mandatem karnym – mówi młodszy strażnik Marek Goślicki.
Właściciel ma obowiązek pilnować swojego czworonoga. Przepisy mówią jasno:
Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze grzywny do 250 złotych albo karze nagany (Kodeks Wykroczeń, art. 77).