Strażnik rejonowy naraża życie dla dobra mieszkańców.
Realizowanie zadań porządkowych i rozmawianie z mieszkańcami o problemach na dzielnicy to chleb powszedni wszystkich Strażników rejonowych i na pierwszy rzut oka mało ryzykowne zajęcie. A jednak, nawet zwykła interwencja, dotycząca kontroli umowy na wywóz nieczystości może stanowić zagrożenie dla życia i zdrowia Strażnika. Na własnej skórze przekonał się o tym jeden z Inspektorów z Referatu Dzielnicowego VI, który został zaatakowany siekierą przez mieszkańca dzielnicy Orunia-Św.Wojciech-Lipce.
Do zdarzenia doszło 13 maja na ul. Trakt Św. Wojciecha. Tego dnia około godz. 17.00 Strażnik rejonowy realizował interwencje dzielnicową, dotyczącą problemu wylewania się nieczystości ciekłych na jednej z posesji, położonej na ul. Trakt Św. Wojciecha. Wyglądało na to, że interwencja będzie przebiegała w spokojnej i kulturalnej atmosferze. Na miejscu zastano starszą kobietę, która podawała się za właścicielkę posesji, ustaliliśmy jej dane osobowe, nic nie wskazywało na to, co miało się wydarzyć chwilę później.
W trakcie rozmowy funkcjonariusza z kobietą, z budynku wyszedł mężczyzna, w wieku około 45 lat, z siekierą w ręku. Krzyczał, że nas zabije. Inspektor nakazał mężczyźnie odłożyć siekierę. Mężczyzna cofnął się do przedsionka, gdzie odłożył siekierę, ale na tym nie koniec. Mężczyzna, jak się później okazało syn właścicielki posesji, podszedł do radiowozu i z całej siły kopnął pojazd w lewe, przednie drzwi ( od strony kierowcy).
Na miejsce natychmiast wezwaliśmy patrol Policji, który podjął dalsze czynności służbowe wobec sprawcy czynu.