Nietrzeźwa od pięciu dni matka oraz dwójka zaniedbanych, małych dzieci. Jedno z nich chore – kobieta o tym wie, ale nie ma pojęcia co to za dolegliwość. Kontakt z 24-latką jest utrudniony. Nic dziwnego, jak się później okazuje, ma ona w wydychanym powietrzu 2,73 promila alkoholu. Z taką sytuacją mieli do czynienia strażnicy miejscy w Parku Jelitkowskim.
Był czwartek, 7 sierpnia, dochodziła godzina 17:30. Do pieszego patrolu w rejonie ulicy Jelitkowskiej podszedł mężczyzna, który przedstawił się jako funkcjonariusz Straży Granicznej w Gdańsku. Powiedział, że w pobliskim parku obok baru siedzi młoda kobieta z dwójką małych dzieci, jest z nimi jakiś mężczyzna. Dorośli piją alkohol, natomiast maluchy wydają się być pozostawione same sobie. Wyglądają na bardzo zaniedbane, są brudne.
Strażnicy z Referatu IV natychmiast poszli we wskazane miejsce. Wszystko wyglądało dokładnie tak, jak opisał to zgłaszający. Nietrzeźwa 24-latka gdańszczanka powiedziała funkcjonariuszom, że towarzyszący jej mężczyzna to znajomy. On sam był jednak innego zdania. Stwierdził, że spotkał kobietę przypadkowo i zaraz potem zniknął.
24-latka przyznała, że piła alkohol. Jej zdaniem, były to trzy butelki piwa. Upierała się też, że to bez znaczenia, jeśli chodzi o opiekę nad maluchami, bo ona zajmuje się swoimi dziećmi tak jak należy. Tymczasem
dwie dziewczynki w wieku trzech lat oraz jednego roku były brudne i wyraźnie zaniedbane. Młodsze dziecko miało oznaki jakiejś choroby. Matka nie kryła, że jej córka ma wady rozwojowe i chorobę serca, nie umiała jednak tej choroby konkretnie nazwać.
Pijana 24-latka poprosiła, aby skontaktować się z jej matką, do której strażnicy natychmiast zadzwonili. Rozmówczyni obiecała im, że w ciągu kwadransa przyjedzie do parku i zaopiekuje się wnuczkami oraz córką. W tym czasie na miejsce dotarł wezwany patrol policji. Matkę zbadano alkomatem. W wydychanym powietrzu miała
2,73 promila alkoholu. Nietrzeźwa kobieta upierała się, że wypiła jedynie trzy piwa - jednak chwilę później przyznała, że
po alkohol sięga nieustannie od pięciu dni!
Chwilę później w Parku Jelitkowskim pojawiła się matka nietrzeźwej 24-latki. Oświadczyła, że zabiera całą trójkę do siebie do domu i że zobowiązuje się do należytego nadzoru nad córką oraz wnuczkami (co potwierdziła podpisem pod służbową notatką funkcjonariuszy). Nie ukrywała, że jej córka ma problemy z nadużywaniem alkoholu, a to nieustannie skutkuje nieprawidłową opieką nad dziećmi.
Strażnicy poinformowali pijaną 24-latkę i jej matkę, że o zaistniałej sytuacji zostanie powiadomiony Sąd Rodzinny dla Nieletnich.