Sobota, 2 grudnia. Około godziny 16:40 na alarmowy numer 986 wpłynęła informacja o łabędziu przechadzającym się po Podwalu Przedmiejskim. Ponieważ jest to bardzo ruchliwa ulica, ze względów bezpieczeństwa trzeba było działać błyskawicznie. Do akcji ruszyły dwa patrole – jeden z Referatu Interwencyjnego, drugi z Referatu II.
Gdy dotarliśmy na miejsce, łabędź był na torowisku tramwajowym. Nie mógł tam zostać ani chwili dłużej. Stwarzał zbyt duże zagrożenie. Korzystając z zabezpieczenia drugiego patrolu, razem z kolegą przeprowadziliśmy ptaka przez jezdnię na chodnik. Ale i tam nie mogliśmy go zostawić. Decyzja była błyskawiczna. Kolega stwierdził, że złapie łabędzia i przeniesie go nad wodę. Tak też zrobił – opowiada młodszy strażnik Agnieszka Pedo.
W pierwszej chwili ptak potraktował nas nieufnie, przyjął postawę obronną. Rozłożył skrzydła i wydawał groźne odgłosy. Schwytany, wyraźnie się uspokoił. Do pokonania mieliśmy około 50 metrów. Musieliśmy przejść przez dwie jezdnie i torowisko, potem przez hotelowy parking, a następnie trzeba było zejść po schodkach na brzeg Starej Motławy. Ptak lekki nie był, przeniesienie go wymagało trochę wysiłku – śmieje się starszy inspektor Piotr Milewski.
Interwencja została uwieczniona na amatorskim filmiku. Jak wynika z zarejestrowanego materiału, łabędź obdarzył mundurowych naprawdę dużym zaufaniem. Nie wzbraniał się, nie protestował, a spacer w objęciach strażnika najwyraźniej przypadł mu do gustu. Czyżby przeczuwał, że w tym towarzystwie jego wielkomiejska przygoda może skończyć się tylko dobrze?