
Był piątek, 25 kwietnia. Zbliżała się godzina 21, a patrol strażników z Referatu IV jechał aleją Kazimierza Jagiellończyka. Gdy znajdowali się na wysokości zjazdu na Matarnię zobaczyli samochód osobowy, który stał w poprzek prawego pasa ruchu. Pojazd blokował ruch i stwarzał zagrożenie dla innych kierowców. Strażnicy natychmiast zatrzymali się, aby sprawdzić sytuację i udzielić ewentualnej pomocy pasażerom.
Za kierownicą siedziała kobieta trzymająca na rękach niemowlę. Gdy funkcjonariusze podeszli do auta bardzo się ucieszyła i poprosiła ich o pomoc w zabezpieczeniu miejsca awarii. Wyjaśniła mundurowym, że jechała na Osową po nosidełko dla dziecka, gdy niespodziewanie silnik zgasł i nie chciał ponownie odpalić. Kierująca ze względu na maluszka bała się wysiąść z auta, żeby oznaczyć zepsute auto. Mundurowi włączyli światła pojazdu uprzywilejowanego, żeby ostrzec nadjeżdżające pojazdy i pomogli pani wezwać pomoc drogową. Kilkanaście minut później laweta była na miejscu. Kiedy strażnicy upewnili się, że sytuacja jest już opanowana, a mama z dzieckiem bezpieczna, wrócili do swoich zadań patrolowych.